Beth Shapiro, główna naukowiec ds. akcji reaktywacji mamutów: „To ostatnia szansa dla wielu gatunków znajdujących się na skraju wyginięcia”.

Wskrzeszenie gatunków nie jest już mrzonką. Po dziesięcioleciach badań prowadzonych przez instytucje akademickie, amerykańskiej firmie wycenianej na około 10 miliardów euro udało się wskrzesić pewne zwierzę, choć nie przekonało to środowiska naukowego. W tym roku firma Colossal ogłosiła stworzenie myszy włochatych z genami odzyskanymi od mamuta, gigantycznych wilków z genami wymarłymi ponad 10 000 lat temu oraz postępy w dziedzinie wspomaganego rozrodu ptaków, mające na celu wskrzeszenie dodo, nielotnego ptaka, który wyginął w XVII wieku z powodu działalności człowieka i introdukowanych przez niego zwierząt. Kolejnym celem jest odtworzenie mamuta włochatego, wykorzystując jako bazę słonia azjatyckiego.
Głównym naukowcem Colossal jest Beth Shapiro, 49-letnia amerykańska zoolog. Po rozpoczęciu kariery dziennikarskiej, a następnie zostaniu czołową badaczką starożytnego DNA w środowisku akademickim, kierowała różnymi zespołami badawczymi pracującymi nad wskrzeszeniem wymarłych zwierząt, a także tygrysa tasmańskiego i nowozelandzkiego moa .
Dla Shapiro, olbrzymie wilki ucieleśniają pierwsze udane wskrzeszenie wymarcia w historii. Trzy okazy zostały stworzone z komórek współczesnych wilków szarych, do których wprowadzono 20 zmian genetycznych charakterystycznych dla wymarłego gatunku Canis dirus . Dla ich krytyków zwierzęta te to nic innego jak wilki szare zmodyfikowane tak, aby były silniejsze, większe i bielsze; przypominają swoich wymarłych krewnych, ale nie są tym samym . Jedynym sposobem na wskrzeszenie wymarłego gatunku, jak wskazuje wielu ekspertów, byłoby klonowanie zwierząt z całego ich genomu, co jest niemożliwe. Koziorożec pirenejski ma wątpliwy zaszczyt reprezentowania jedynego częściowego sukcesu w tej dziedzinie klonowania: jedyne szczenię zmarło 10 minut po urodzeniu, ponad 20 lat temu.
Wskrzeszenie gatunków, tak jak pojmuje je Colossal, jest inne, ale wiąże się z nim również wiele wyzwań naukowych, które nie zostały jeszcze pokonane: masowa edycja genów, klonowanie, a przede wszystkim wykorzystywanie słoni do utrzymywania potomstwa przez 22 miesiące, bez (jak przyznaje Shapiro) wiedzy, czy wszystko działa, aż do momentu narodzin.
Idea jest taka, że cała ta nauka pomoże ocalić wiele gatunków żyjących na skraju wyginięcia. Założycielami Colossal są charyzmatyczny genetyk z Harvardu George Church i przedsiębiorca Ben Lamm, którzy twierdzą, że ich stworzenia mogą przywrócić ekosystemy zdegradowane przez zmiany klimatu i presję człowieka.
Od momentu powstania w 2021 r. firma pozyskała setki milionów dolarów od takich sław, jak Paris Hilton, Peter Jackson i Thomas Tull (jeden z twórców Jurassic World).
Organizacja planuje hodować mamuty na Alasce, a dodo na Mauritiusie. Olbrzymie wilki pozostają zdrowe rok po narodzinach w tajnym rezerwacie w Stanach Zjednoczonych. Sztuczna inteligencja i drony będą kluczowymi narzędziami nadzoru, które zapobiegną ucieczce tych zwierząt, wyjaśniają Shapiro i trzej inni naukowcy z Colossal w niedawno opublikowanym badaniu.
Wielu ekologów kwestionuje ten projekt, biorąc pod uwagę, że wciąż możliwe jest zachowanie żywych gatunków. Argumentują również, że badania jaj gołębi to nie to samo, co badania słoni. W środowisku naukowym czołowi genetycy wskazują, że żaden z genomów wymarłych gatunków, które posiadamy, nie jest kompletny, a ich naturalne zachowania i siedliska również zniknęły bezpowrotnie, więc nie można mówić o de-wymarciu . Inni dostrzegają potencjalne, niezgłoszone zastosowania przemysłowe, a nawet rozrywkę dla zblazowanych miliarderów.
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody podjęła kluczową decyzję, odrzucając moratorium na projekty biologii syntetycznej, które modyfikują genom dzikich gatunków . To niemal zielone światło dla projektów Colossal.
Shapiro pełni funkcję dyrektora naukowego Colossal od marca ubiegłego roku, przenosząc się tam ze swojego laboratorium paleogenomiki na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Cruz. Pomimo kontrowersji, pozostaje szanowaną naukowczynią w swojej dziedzinie i publikuje badania najwyższej klasy, takie jak niedawne odtworzenie genetyczne bakterii żyjących w mamutach ponad milion lat temu . Naukowiec odpowiada na pytania EL PAÍS za pośrednictwem wideokonferencji ze swojego domu w Kalifornii.
Pytanie: Co poczułeś, gdy po raz pierwszy zobaczyłeś gigantyczne wilki?
Odpowiedź: Bałem się, że to nie zadziała. W tym przypadku nie wykorzystaliśmy genu pochodzącego od wilków olbrzymich, ponieważ jest on powiązany ze ślepotą i głuchotą. Wykorzystaliśmy geny odpowiadające za białe futro, charakterystyczne dla wilków szarych. Moje pierwsze pytanie, kiedy je zobaczyłem, brzmiało: czy są białe? I pomyślałem: cholera, udało nam się, działa! Teraz widzimy, że zaszły również inne zmiany – większy rozmiar, więcej mięśni, bardzo gęste futro. To niesamowite, że jesteśmy w awangardzie rozwoju narzędzi, które mogą pomóc zapobiec wyginięciu innych gatunków.

P. Jak podobne są te wilki do zwierząt, które żyły 10 000 lat temu?
R. Olbrzymie wilki żyły w siedliskach epok lodowcowych i interglacjalnych, które my, ludzie, całkowicie zmieniliśmy. Były to jednak zwierzęta o dużej zdolności adaptacji i jestem pewien, że miejsce, w którym je teraz hodujemy, jest podobne do tego, w którym żyły w pewnym momencie. Nie sądzę, żebyśmy dowiedzieli się wiele o ich zachowaniu, ponieważ były wychowywane przez opiekunów. Mamy dwa samce i jedną samicę. Nie pozwoliliśmy im się jeszcze rozmnażać, ale naszym zdaniem w przyszłości powstaną grupy liczące około sześciu osobników i że w pewnym momencie będą żyć na wolności. W miarę jak będą stawać się bardziej dzikie, prawdopodobnie zobaczymy, jak ich większe rozmiary, muskulatura i inne cechy fizyczne przekładają się na szczególne zachowania, na przykład podczas polowania na ofiarę.
P. A następnym celem jest mamut włochaty?
R. Tak. Nasz zespół badający mamuty robi ogromne postępy. Koncentrujemy się na wełnistości i adaptacji do zimna. Słonie mają znacznie mniej mieszków włosowych, więc badamy, jak zwiększyć ich liczbę i sprawić, by produkowały dłuższe, bardziej charakterystyczne włosy. Identyfikujemy również warianty genetyczne związane z innymi cechami mamutów: dłuższymi ciosami oraz krótszymi uszami i ogonami. Zespół inżynierii genomicznej opracowuje nowe narzędzie, multipleks, które pozwoli na wprowadzenie setek zmian genetycznych w pojedynczej komórce słonia jednocześnie. W przypadku wilków dirus musieliśmy zmodyfikować tylko 20 genów, ale tym razem musimy zmienić ich setki.
P. Co masz na myśli?
R. Ty i ja mamy około trzech milionów różnic w naszych genomach, ale oboje jesteśmy w równym stopniu ludźmi . Jeśli uda mi się ustalić, które zmiany odpowiadają za każdą cechę, którą chcemy odzyskać, celem będzie wprowadzenie jak najmniejszej liczby zmian. Pracujemy z genomem słonia, a każda zmiana niesie ze sobą dodatkowe ryzyko. Nie chodzi o odtworzenie całego genomu mamuta, ale o wprowadzenie kluczowych cech mamutów do obecnych gatunków.
P. Czy pierwszy mamut urodzi się słoniowi azjatyckiemu?
R. Taki jest plan, tak. Jednocześnie zamierzamy ogłosić stworzenie przeprogramowanych komórek macierzystych słoni, które pomogą nam w rozwoju plemników i komórek jajowych, dzięki czemu nie będziemy musieli ich pobierać od żywych zwierząt. Inny zespół pracuje nad technikami klonowania międzygatunkowego, aby uzyskać dostęp do embrionalnych komórek macierzystych, a także udoskonalamy techniki pobierania komórek jajowych od słoni, które są bardzo słabo rozwinięte. Stoimy przed wieloma wyzwaniami naukowymi i podejmujemy się ich wszystkich naraz, aby osiągnąć jak największy postęp.
P. Kiedy spodziewasz się narodzin pierwszego zwierzęcia?
R. Kiedy firma powstawała, Church i Lamm mówili o 2028 roku; i nasz zespół inżynierii genomicznej jest na dobrej drodze, aby to osiągnąć. Ale okres ciąży słoni jest bardzo długi, 22 miesiące. To oznacza, że musimy wiedzieć wszystko o wspomaganym rozrodzie u słoni przed końcem 2026 roku. Wierzę, że to możliwe, ale nie chcemy podejmować żadnego ryzyka. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, aby wskrzesić mamuta w ciągu trzech lat, ale jest jeszcze dużo pracy do wykonania.
P. Dlaczego chcą wskrzesić właśnie te pięć gatunków zwierząt?
R. Wiele środowisk zmienia się w tempie, którego dobór naturalny nie jest w stanie dotrzymać . W idealnym świecie przestalibyśmy się rozprzestrzeniać i dalibyśmy gatunkom szansę, na jaką zasługują. Ale jest już na to za późno. Ślad ludzki jest zbyt duży, dlatego potrzebujemy nowych narzędzi; a to obejmuje przywrócenie interakcji między wymarłymi gatunkami i ekosystemami, pozwalając im stać się bardziej odpornymi. Wyobraź sobie, że moglibyśmy zmodyfikować DNA hawajskiego miodojada [grupy ptaków na skraju wyginięcia], aby uczynić go odpornym na malarię, chorobę, którą ludzie przywieźli za pośrednictwem komarów. Coś podobnego dzieje się z tchórzem czarnonogim lub morświnem vaquita . To pozwoliłoby im nadal żyć w swoim środowisku pomimo działalności człowieka. Ta selekcja gatunków — dwóch ssaków łożyskowych, ssaka torbacza i pary ptaków — oznacza, że możemy uzyskać narzędzia mające zastosowanie w całym drzewie życia zwierzęcego, aby pomóc gatunkom uniknąć wyginięcia. W wielu przypadkach jest to ostatnia szansa dla wielu gatunków na skraju wyginięcia. Pilnie potrzebujemy tych narzędzi, aby móc cieszyć się przyszłością, w której bioróżnorodność i obecność człowieka nie będą sobie przeszkadzać.
P. Jakie korzyści przyniosłaby słoniom modyfikacja genów mamuta?
R. W wiecznej zmarzlinie [trwale zamarzniętej warstwie gleby w regionach wokół biegunów] rozsiewają nasiona i składniki odżywcze, napowietrzają glebę, zmieniają roślinność i wzmacniają ekosystem. Zimą, gdy te zwierzęta szukają pożywienia, usuwają śnieg, odsłaniając płaty gleby. Wiosną na tych obszarach rosną różne rośliny, tworząc mozaikę, w której inne gatunki roślin mogą się rozwijać. Mamuty były inżynierami swoich ekosystemów, tak jak słonie są dziś inżynierami swoich.
P : A co jeśli coś pójdzie nie tak, na przykład jeśli uciekną?
R. Myślę, że potrafimy oceniać ryzyko. Odkąd istniejemy, ludzie wpłynęli na ewolucyjną przyszłość większości gatunków, które napotkaliśmy. Z wilka szarego przekształciliśmy chihuahua i dogi niemieckie; z teosinte wyhodowaliśmy wszystkie odmiany kukurydzy cukrowej. Teraz decydujemy, gdzie, jak i ilu zagrożonym gatunkom pozwolimy przetrwać, i nazywamy to ochroną przyrody. To oczywiście ważne. Ale musimy się poprawić. Niektórzy twierdzą, że te nowe narzędzia są niebezpieczne, ale zapominają, że ich niezastosowanie będzie miało konsekwencje w świecie, w którym tempo wymierania jest najwyższe w historii i w zapisie kopalnym.
P. Są czołowi eksperci w dziedzinie starożytnego DNA, którzy zaprzeczają, że są to gatunki wymarłe. Jakie jest Twoje zdanie?
R. My, ludzie, tworzymy definicje gatunków, a potem się z nimi nie zgadzamy, ale wiecie, kogo to w ogóle nie obchodzi? Ekosystemy, którym brakuje funkcji, jaką te zwierzęta mogą pełnić. To, czy ludzie będą je nazywać wilkami olbrzymimi, czy wilkami 2.0, nie ma większego znaczenia. Dla nas będą wilkami, jeśli będą zachowywać się jak wilki i spełniać swoją rolę.
P. A co sądzisz o działaczach na rzecz ochrony przyrody, którzy mówią: najpierw musimy uratować współczesne gatunki?
R. To nie dylemat. Możemy zrobić jedno i drugie. Chcemy po prostu stworzyć nowy sposób, aby pomóc pewnym gatunkom przetrwać w obliczu ludzi. Potrzebujemy więcej narzędzi, a nie mniej.
P. W jaki sposób zamierzasz sprawić, aby cały ten wysiłek naukowy był opłacalny?
R. Rozwijamy wiele interesujących technologii, które przekażemy bezpłatnie na rzecz ochrony przyrody. Zamierzamy również opatentować wiele z tych postępów i myślę, że większość zysków będzie pochodzić ze sprzedaży ich w szerszym obszarze opieki zdrowotnej. Mamy 17-osobowy zespół opracowujący sztuczną macicę , aby uniknąć wykorzystywania słoni, ale oczywiste jest, że taki postęp będzie miał również wpływ na reprodukcję i zdrowie ludzi. Jest wiele sposobów na zarabianie na tym wszystkim.
P. Czy tę technologię można zastosować w celu wskrzeszenia wymarłych gatunków człowieka, np. neandertalczyków ?
R. To jest granica etyczna, której nie chcę przekraczać. Podczas pracy z ludźmi istnieje jeden wyjątkowy i fundamentalny wymóg: świadoma zgoda pacjentów. Muszą oni rozumieć, na czym polega eksperyment i wyrazić na niego zgodę. My, neandertalczycy i denisowianie, jesteśmy w równym stopniu ludźmi i nie potrafię sobie wyobrazić, jak uzyskać ich zgodę na przywrócenie ich do życia. To pytanie jest fascynujące z teoretycznego punktu widzenia, ale nie zamierzamy tego robić.
EL PAÍS




